Archiwum kategorii: Pieszo

Wszelkiego typu aktywność piesza, czyli tylko an własnych dwóch nogach.

Lysa Hora.

Lysa Hora z Visalajów.

Dziś była Lysa Hora z Visalajów. Najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego, najwyższa karpacka góra całego Śląska.

Pogoda zaskakująca, zupełnie wiosenna aura, trudno uwierzyć że to początek stycznia.

Słońce, mgły, obrazki jak z bajki… “Melodia mgieł porannych nad Visalajami…”

Więcej zdjęć.

Łysina.

Świąteczna kawka w Beskidzie Małym.

Kilka przedwieczornych szotów z Łysiny w Beskidzie Małym. Kawka i makówki z widokiem na Babią Górę, Pilsko, Romankę, Skrzyczne… i Tatry, gdzieś w oddali na horyzoncie.

Śniegu do tysiąca nad poziom morza już prawie nic. Łażenia dziś zupełnie zero – nie dość że człowiek obżarty po wigilii to jeszcze gdzieś po kościach tli się jakaś grypa.

Ale co tam… Nie da się w domu usiedzieć…

Więcej zdjęć.

Błatnia.

Beskid Śląski.

Sobotni spacerek na Błatnią w Beskidzie Śląskim. Trasa raczej niedługa i wypoczynkowa. Podejście z Jaworza, przez tzw “Leśny kościół” czyli miejsce gdzie w czasach kontrreformacji śląscy ewangelicy w ukryciu przed katolicką władzą odprawiali nabożeństwa. W górach silny, porywisty wiatr, na grzbiecie chcący niemal przewrócić. Jesień jeszcze w górach niezbyt zaawansowana, na złote i czerwone buki trzeba poczekać.

Więcej zdjęć.

Centuria.

Jura środkowa.

Niedzielna wycieczka na Jurę. Niezbyt długa bo sobotni wieczór na grillu troszkę mnie zmęczył… 😉

Tym razem Centuria, Góra Chełm, Śrubarnia i powrót przez Krępę. Skałek niemal zupełny brak ale za to sporo wilgotnych po deszczach lasów sosnowych. Mokro, parno i ciemno – też fajnie.

Więcej zdjęć.

Łęższczok.

Turystyka w czasach zarazy #37.

W samym środku tygodnia też można zobaczyć coś innego niż tylko monitory komputera w pracy. Tym razem popołudniowa, a wręcz wieczorna, wycieczka na stawy w Łęższczoku koło Raciborza. Rezerwat przyrody na dawnym zespole stawów hodowlanych, dziś służących przede wszystkim ptactwu wodnemu jako przystanek, swoisty pit-stop w podróży do ciepłych krajów. Tudzież wiosną w drodze powrotnej. Pogoda wilgotna, trochę mglista, dająca ciekawe światło.

Więcej zdjęć.

Mikrokosmos Gór Towarnych.

Góry Towarne.

Jura tonie w kwiatach, łąki, szerokie łany pokryte kwitnącym kwieciem. Wszystkie możliwe kolory i kształty, istna feeria barw. A pomiędzy tym wszystkim, pszczoły, motyle i inne boże robaczki. Wycieczka w lasy i skały szybko przekształciła się w plener fotograficzny a planowany dystans wyrażany w kilometrach ustąpił miejsca klęczeniu a nawet leżeniu w trawie z aparatem fotograficznym w rękach.

Zanurzyłem się w mikrokosmos Gór Towarnych a mój aparat niczym statek kosmiczny przemierzał barwne galaktyki.

Więcej zdjęć.

Roztocze.

Turystyka w czasach zarazy #28, #29, #30, #31, #32.

Spływ kajakowy rzeką Wieprz.

Pierwszy dzień na Roztoczu. Spływ kajakowy rzeką Wieprz. Odcinek od Obroczy do Szczebrzeszyna. Zobaczyliśmy na własne oczy te trzciny co w nich ten chrząszcz w Szczebrzeszynie brzmi. Dwie przenoski, oprócz tego spływ lekki i przyjemny, bez ekstremy i zwałek. Wspaniały dzień na wodzie.

Guciów.

Roztocze, dzień drugi. Piesza wycieczka ze Zwierzyńca do Guciowa. Spacer przez głębokie lasy Roztoczańskiego Parku Narodowego. Zwiedzanie Zagrody Guciów i obiad w miejscowej gospodzie serwującej regionalne potrawy. Zupa z pokrzyw, “roczczoniak” i takie tam dziwadła. W drodze powrotnej burza – wracamy przemoknięci ciepłym deszczem do ostatniej suchej nitki.

Szumy nad Tanwią.

Tym razem zanurzenie się w Puszczę Solską. Podjeżdżamy do Suśca i robimy wycieczkę w dolinę Potoku Jeleń i do Rezerwatu Szumy nad Tanwią. Na tym odcinku rzeka Tanew przeskakuje po kilkunastu progach w skale kredowej. Wodospady nie są może zbyt wysokie ale ich nagromadzenie na krótkim odcinku robi wrażenie. W drodze powrotnej jeszcze wizyta na wieży widokowej umiejscowionej na wyniosłym grzbiecie nad Suścem. Widoki rozległe, szerokie. Obiadek w Jacni koło Krasnobrodu w przydrożnej knajpce o trochę śmiesznej nazwie “Mama”.

Zwierzyniec.

Ostatni dzień na Roztoczu. jak zwykle w takich przypadkach dzień “kulturalno-oświatowy”. Bez wyczynu, bez wykonu a w miejsce ekscesów spokojne zwiedzanie zabytków i tym podobnych atrakcji.

Najpierw Zwierzyniec. Park, kościół p.w. Św. Jana Nepomucena zwany” kościołem na wyspie”. Potem jeszcze Stawy Echo i browar zwierzyniecki.

Zamość – renesansowe miasto idealne.

Zamość. Renesansowe miasto idealne, nowoczesna na ówczesne czasy forteca. Geometria sprzęgnięta z odrodzeniowymi ideami antropomorficznymi. Miasto zaprojektowane przez włoskiego architekta Bernardo Morando. Według jego zamysłu głową tego organizmu miał być pałac Zamoyskich, kręgosłupem ulica Grodzka, przecinająca Rynek Wielki ze wschodu na zachód w kierunku pałacu, a ramiona to ulice poprzeczne, z głównymi jakie stanowią położone na jednej linii ul. Solna (na północ od Rynku Wielkiego) oraz ul. Moranda (na południe od Rynku). Przy tych ulicach wyznaczono także inne rynki: Rynek Solny i Rynek Wodny, uważane za płuca miasta. Bastiony to z kolei ręce i nogi służące do obrony.

Był to już ostatni dzień naszego pobytu na Zamojszczyźnie, czas wracać do domu. Mimo że spędziliśmy ten czas dość intensywnie to przeważającym uczuciem jest niedosyt. Ale… Nic straconego, to ledwie 4 godziny autem od Gliwic.

Więcej zdjęć.

Zlatohorská vrchovina.

Turystyka w czasach zarazy #27.

Niedzielna wycieczka w góry, Zlatohorská vrchovina. Wejście na Příčný vrch, najwyższy szczyt tej grupy górskiej. W drodze powrotnej krótkie zwiedzanie kościoła pątniczego Panne Marie Pomocne (Mariahilf). Kościół w tym roku świętuje 25-lecie istnienia ale ta rocznica jest nieco myląca. Odnosi się ona bowiem do nowego kościoła – poprzedni, o kilkusetletniej historii, został wysadzony w powietrze w roku 1973 na podstawie decyzji komunistycznych władz ówczesnej Czechosłowacji. Obecny kościół został odbudowany na gruzach poprzedniego już po upadku komuny. Sama wycieczka może skromna ale pierwsza zagraniczna po eksplozji koronawariactwa.

Więcej zdjęć.

Dolina Udórki.

Turystyka w czasach zarazy #21.

Dolina Udórki. Taki jurajski drobiazg. Mimo że to tereny źródliskowe Pilicy wszystkie koryta potoków zupełnie wyschnięte. Woda zapewne płynie ale gdzieś głęboko pod ziemią – w końcu to kras. Na skale ponad doliną znajdują się resztki Zamku Udórz. Niewiele się z niego ostało, zaledwie dwa marne kawałki muru z kamienia wapiennego.

Więcej zdjęć.